Polskie sklepy w Coventry

Czesc wszystkim
Niedawno przyjechalem do Coventry i ni mam jeszcze rozeznania w terenie. Szukam sklepow z polska zywnoscia (brakuje mi polskiego jedzonka) Dajcie jakies namiary. Pozdrawiam
Avalone. olijka-czyli znasz cale coventry skoro skoro wiesz kogo i co obchodzi?8-o
po to jest forum by wymieniac poglady-opinie-porady etc.

2012-08-23 12:23:44
Pres Enter to save or Esc to cancel
michas_86 Avalone. dzięki za post. Miałem napisać to samo :)
2012-08-23 12:52:34
Pres Enter to save or Esc to cancel
totylkoja dobrze olijka piszesz. nie ma to jak pierw obrobic pracodawce na necie, a pozniej rozpaczac ze kariera w spozywczaku legla w gruzach. jak ktos mowi ze zna "w miare" angielski to znaczy ze zna slowa typu Hamburger, Hotel i Coca-Cola wiec normalne ze pracodawca chcial sprawdzic i pewnie sie skoczylo na "yyyy... I don't know...yyyy". sprobuj w innym sklepie, moze tam beda kazali ugotowac zupe:roll:
2012-08-23 14:11:31
Pres Enter to save or Esc to cancel
Anonim Nie sądze by wlasciciele Marysienki mieli zatrzesienie kandydatek do pracy w sklepie. Z reszta Coventry wcale nie jest takie duze jak sie wydaje, zwlaszcza jesli chodzi o nasza polska spolecznosc. Ja wiele osob gdzies tam spotkalam przypadkiem a pozniej sie okazalo ze to osoba ktora tutaj pisze pod tym czy tamtym nickiem. Wylapanie tego wcale nie jest trudne.

Poza tym wydaje mi sie ze przepis na ciasto to nie jest skomplikowana sprawa i ze wlascicielce nie chodzilo o podanie z glowy prawdziwego przepisu na konkretne ciasto tylko o to by dziewczyna uzyla konkretnych slow typu: mąka, cukier, jajka i co z tym zrobic, utrzec, zmiksowac, wymieszac itd, czyli kwestie ktore w sklepie sa jak najbardziej potrzebne bo musi znac nazwy rzeczy ktore ma sprzedawac w razie by ktos zapytal gdzie dana rzecz lezy i co z tym zrobic jakby ktos wzial dana rzecz i nie wiedzial "z czym to sie je" co w polskim sklepie w Anglii jest wysoce prawdopodobne. Poza tym to pracodawca dyktuje warunki wiec jakby mial ochote to moze wymagac od swoich potencjalnych pracownikow znajomosci chinskiego. Odrazu zaznaczam ze nie jestem kolezanka wlascicielki Marysienki, ani nawet nie robie tam zakupow, zeby nie bylo ze znowu kogos bronie bo mam w tym jakis interes. To takie moje rozmyslania, tak na "chlopski rozum"
2012-08-23 14:53:15
Pres Enter to save or Esc to cancel
michas_86 totylkoja: zacznijmy od tego, ze pracodawcy nikt tutaj nie obrabiał, a jedynie chcialem sie dowiedziec cos wiecej na temat opinii krążących o właścicielach. To że opnie jakie sa takie są to już nie moja wina. A co do angielskiego to ciekawe czy wszyscy byliście takimi kozakami bedąc tu 2 miesiąca tak jak moja dziewczyna. Wg mnie praca w sklepie polega na podliczeniu na kasie tego co klient sobie wybrał, wyłożeniu towaru itp a nie doradzaniu jak sie robi pieprzone ciasto :/ mniejsza o to. Tak czy inaczej widze ze w Marysieńce rotacja sprzedawczyń jest ogromna i jestem nawet zadowolony że wyszło tak a nie inaczej. Dziekuje!
2012-08-23 22:24:06
Pres Enter to save or Esc to cancel
olijka biedactwo. popłacz się jeszcze.

tak, teraz możesz po mnie pojechać:) wali mnie to.
2012-08-24 13:46:38
Pres Enter to save or Esc to cancel
Anonim
Quote
A co do angielskiego to ciekawe czy wszyscy byliście takimi kozakami bedąc tu 2 miesiąca tak jak moja dziewczyna. Wg mnie praca w sklepie polega na podliczeniu na kasie tego co klient sobie wybrał, wyłożeniu towaru itp a nie doradzaniu jak sie robi pieprzone ciasto :/


Nie wszyscy byli kozakami, ale tez pewnie nie wszyscy chcieli pracowac w sklepie obslugujac klientow. Zazwyczaj ludzie znaja swoje mozliwosci i nie porywaja sie z motyka na slonce. A praca w sklepie polega na tym ze trzeba "zadowolic" klienta (oczywscie nie doslownie ;-) ) i jesli to ma polegac na tym ze sprzedawczyni ma przeczytac klientowi sklad i instrukcje wykonania podana na pudelku to jej obowiazkiem jest to zrobic. Kazdy niezadowolony klient to strata dla wlasciciela bo jak nie bedzie mogl sie dogadac ze sprzedawca to zapewne juz do tego sklepu nie wroci. To sa rzeczy tak oczywiste ze nie nie sadzilam ze doroslemu czlowiekowi trzeba takie podstawy jeszcze tlumaczyc. No ale rozumiem ze teraz przemawia przez Ciebie zal ze dziewczynie jednak sie nie udalo



Edytowany przez ewela119 o 24-08-2012 - 15:12.
2012-08-24 16:09:31
Pres Enter to save or Esc to cancel
asia_fr Witam
Jako włscicielka sklepu Marysienka muszę zareagować. Michas 86 może bys porozmawiał ze swoją dziewczyną, bo chyba prawdy ci nie powiedziała. Zadzwoniłam do niej bo nie lubię marnować czyjegos czasu i swojego też. Twoja dziewczyna jesty bardzo młodą osobą i chciałam wiedzieć jak zna angielski. Zapytałam o m.in. jak się mówi chrzam, buraczki, ćwikła, rogalik, smalec, drozdze, itd jedyne co wiedział to co to jest bułka i szynka. Zapytałam "jak powiesz dodaj jajka i mąkę i wymieszaj" i tu już był koniec. Młoda dzoewczyna się bardzo zestresowała. Ludzie pytają! Ja mam sklep w centrum i bardzo dużo klientów anglojęzycznych, do nich zalicza się też Słowaków, Ruskich, Bułgarów...itd, czyli też cały blok wschodni który kupuje w polskich sklepach ale nie mówi po Polsku. A praca w sklepie tutaj nie polega tylko na zważeniu i wydaniu reszty. Są kontrole i nie przychodzą wtedy Polacy. Michas - polski język jest językiem urzędowym w Polsce. A co do rotacji w moich sklepach czy innych sklepach to jest sprawa między włascicielem a pracownikiem bo dziewczyny zachodzą w ciąże , wracają do Polski, albo też kradną i wtedy trzeba szukac innego pracownika. Bardzo przykro jest słuchać jak jest mowa że a to tam nie chodze, czy to do Krówki, Frykasa, czy też gdzie indziej bo nie miła obsługa, bo nie dbają o klienta. My zatrudniamy wasze koleżanki i my jako własciciele nie mamy zbyt dużego wpływu jaka ta osoba ma charakter, jaka jest. Każdy własciel chce jak najlepiej! Nie po to inwestuje żeby mieć niemiłą obsługę. Twoja dziewczyna jest w UK 2 miesiące i może przedstaw na forum wszystkich co jej odmówili pracy. Bardzo ciekawy temat będzie. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
2012-08-24 17:08:16
Pres Enter to save or Esc to cancel
anka18 Dzien dobry. Po przeczytaniu teksu pani wlascicielki sklepu ogarna mnie wielki smiech. Wielokrotnie robilam zakupy w Marysience w centrum i niestety poziom j. angielskiego w tym sklepie jest naganny. Robiac zakupy, jako ze mieszkam w UK 8 lat, zaczelam rozmawiac z pania po angielsku niestety ona nie potrafila odpowiedziec mi na proste pytanie jakim bylo "ile to kosztuje". A takze pracownice w sklepie w centrum sa niesympatyczne i wygladaja jakby byly tam za kare.
Pozdrawiam.
Ania
2012-08-28 12:51:17
Pres Enter to save or Esc to cancel
olijka 8 lat? wooooow! no pozazdrościć!! ale mi zaimponowałaś... a ja jestem na tyle krótko, że jeszcze w sklepach z polską żywnością mówię po polsku. teraz mi wstyd.
2012-08-28 17:22:56
Pres Enter to save or Esc to cancel
anka18 No to brawo. A nie wiem czy wiesz ale duzo sklepow Angielskich itp tez maja Polska zywnosc tam tez mowisz po Polsku? Wes sie ogarnij.
Z racji tego z w Polsce do szkoly dlugo nie chodzilam to lepiej potrafie sie wyslowic w jezyku ang.
Ale tu nie chodzilo o to tylko o to ze pani wlasciciel zada dobrego lub bardzo dobrego jezyka a te dziewczyny ktore tam pracuja nie potafia nawet powiedziec co ile kosztuje.



Edytowany przez anka18 o 28-08-2012 - 18:17.
2012-08-28 18:16:22
Pres Enter to save or Esc to cancel
maupa o lol..... "pani kierowniczka"
2012-08-28 18:48:24
Pres Enter to save or Esc to cancel
aniulata Witam wszystkich zgromadzonych :)

Nie chciałam zabierać głosu w tym temacie, ani w żadnym innym, ale nie mogę, normalnie nie mogę siedzieć cicho i nic nie mówić :P Bardzo lubię robić zakupy w sklepie Marysieńka na Walsgrave. Tak naprawdę tylko tam (jeśli chodzi o polskie sklepy) odpowiada mi obsługa i asortyment. Nigdy nie wyszłam z tego sklepu zniesmaczona czy niezadowolona. Nie rozumiem dlaczego my Polacy ciągle narzekamy, że źle nas ktoś potraktował, że to, że tamto. Michas_86 przyjechałam do Uk prawie 4 lata temu. Na początku też mi było ciężko. Szukałam pracy gdzie się da. Ktoś podsunął mi pomysł 'idź do polskiego sklepu, przecież tam języka znać nie musisz', co też zrobiłam. Od razu zaznaczam, że nie starałam się o pracę w Marysieńce :) Pierwsze pytanie jakie padło w moim kierunku to czy znam język angielski a zaraz po nim, to czy potrafię kroić na maszynie :) Pracy nie dostałam, nawet do mnie nie oddzwoniono ale nie mam do nikogo żalu. Najwidoczniej właściciel sklepu stwierdził, że się nie nadaję :P Poza tym na pracy w sklepie świat się nie kończy. Szukałam dalej chodziłam po agencjach i się udało. Michas_86 nie rozumiem dlaczego robisz z tego tak wielką aferę. Najwidoczniej właścicielka sklepu uznała, że twoja dziewczyna ma niewystarczające umiejętności żeby pracować w jej sklepie. Życie. Trzeba przyjąć porażkę z godnością i się bardziej starać a nie narzekać. Najlepiej winić innych tylko nie siebie. Nikt nie powiedział, że w życiu będzie lekko.
A teraz Ty anka 18 i Twoje [key]Wes sie ogarnij. [/key] Sama się ogarnij :P Kto przy zdrowych zmysłach idzie do polskiego sklepu i z obsługą rozmawia w języku angielskim. Wstydzisz się, że jesteś Polką? Jeśli tak, to po jakie licho robisz zakupy w polskim sklepie? Przecież może Cię ktoś zauważyć :) Jeśli nie, to w takim razie, chciałabym wiedzieć dlaczego? Dlaczego rozmawiałaś w języku angielskim z polską obsługą??? Bo co angielski znasz lepiej? A może chciałaś się pochwalić, że tak dobrze znasz język angielski :) Szkoda mi takich ludzi i żal bardzo, że z takimi przyszło mi żyć!

Pzdr...
2012-08-31 11:04:17
Pres Enter to save or Esc to cancel
anka18 Chyba nie zrozumialas co pisalam. Nie, nie wstydze sie bycia Polka, jestem z tego dumna, weszlam do pierwszego lepszego sklepu w centrum i nie patrzylam nawet czy jest to sklep polski czy jakis tam inny. Wchodze, widze co chce, biore i ide. I tak, niestety jezyk angielski znam duzo lepiej niz Polski i nawet w domu czesto rozmawiam po ang. Ale jak napisalam wczesniej tu nie chodzi wcale o to tylko o to ze pracownice w tym sklepie, w Centrum nie w jakims innym bo bylam w innej Marysience i tam obsluga jest mila, sympatyczna i pomocna. A w tym nie, i tylko o to tu chodzi a nie o to ze zapytalam sie cos pani po angielsku.
A takze, kilka razy bylam swiadkiem jak obcokrajowiec byl w tym sklepie i panie ekspedientki nie potrafily nic odpowiedziec, oni tez maja mowic po Polsku bo to przeciez polski sklep nie?



Edytowany przez anka18 o 31-08-2012 - 10:25.
2012-08-31 11:23:03
Pres Enter to save or Esc to cancel
aniulata "Nie, nie wstydze sie bycia Polka, jestem z tego dumna, weszlam do pierwszego lepszego sklepu w centrum i nie patrzylam nawet czy jest to sklep polski czy jakis tam inny."
Hmm... Tak, masz rację, bardzo łatwo można pomylić polski sklep z np. sklepem hinduskim :) Zwracam honor!
Skoro jesteś dumna z tego, że jesteś Polka to dlaczego nie starasz się nauczyć ojczystego języka lepiej niż dotychczas potrafisz?
Byłam kilka razy w Marysieńce w centrum i ekspedientki raczej nie mają problemu z rozmawianiem po angielsku. Z łatwością potrafiły się dogadać i obsłużyć anglojęzycznego klienta. Nie chce się kłócić ale moim zdaniem jeśli właścicielka sklepu jest zadowolona ze swoich pracowników, to nie nam decydować o tym kogo zatrudnia bądź nie. Jeśli nie podoba Ci się obsługa w tym sklepie zawsze można iść do tego drugiego w centrum :)




Edytowany przez aniulata o 31-08-2012 - 10:37.
2012-08-31 11:36:08
Pres Enter to save or Esc to cancel